środa, 25 lipca 2012

Opis odcinka: sezon 2 odc. 9


Chociaż do końca drugiego sezonu jeszcze trochę pozostało, napięcie rośnie w zatrważającym tempie. Kolejny odcinek przyniósł nam sporo odpowiedzi, niespodzianek i kilka pytań.

Okazuje się, że jednak w niewytłumaczalnym zbiegu zdarzeń matka Allison została ugryziona przez Dereka. Niestety, ta scena w poprzednim odcinku została tak ślamazarnie przedstawiona, że nic takiego nie zauważyliśmy. Wątek strasznie przewidywalny i męczący. Jedyna jego zaleta jest taka, że już nie zobaczymy strasznie irytującej i niepotrzebnej postaci, jaką była Victoria. Można spekulować, że to wydarzenie będzie mieć kluczowy wpływ na samą Allison i jej relacje ze Scottem.

Zbliża się pełnia, więc Derek musi przykuć swoich podopiecznych, by nie ruszyli zabijać w szale wszystkiego, co oddycha. Mieszane odczucia wzbudziła scena z przemianą wilkołaków. Po to Derek ich przykuwał, aby ich to utrzymało na całą noc - a oni zbyt szybko i za łatwo się uwolnili. Oczywiście twórcy chcieli dzięki temu zaoferować nam kilka scen akcji, ale nie osiągnęli tego w należyty sposób.
Tematyką odcinka jest impreza urodzinowa Lydii, którą w jakiś sposób kontroluje poprzedni alfa. Trudno powiedzieć na jakiej zasadzie zmusza ją do robienia tego, co każe - kontrola umysłu jest najbardziej oczywistym wyborem. Mogliśmy zobaczyć interesujące działanie tojadu na zwykłych ludzi. Lydia dodała go do drinków, dzięki czemu wszyscy, łącznie ze Scottem, mieli halucynacje. Efektem tego było kilka interesujących scen. Wielki finał wątku, gdy Lydia zaciąga nieprzytomnego Dereka do zwłok alfy, jest nieoczekiwany. Wydaje się, że twórcy tutaj przesadzili. Można było dodać kogoś nowego, zamiast w mało wiarygodny sposób wałkować tę samą postać łotra. Opanowanie umysłu i ciała przez dawnego alfę byłoby bardziej wiarygodne niż magiczne wskrzeszenie. Nie przekonuje mnie to rozwiązanie.

Poznaliśmy także odpowiedź na towarzyszące nam od kilku odcinków pytanie, "kto kontroluje Kanimę?". Wiele razy próbowano skierować nasze podejrzenie na nauczyciela, ale, jak można się domyśleć, twórcy woleli w ostatniej chwili zaskoczyć. Nie czuję się jakoś specjalnie zdziwiony, że akurat ta osoba panuje nad Kanimą - w końcu jest on jedyną nową postacią w serialu, która dotąd nie była związana z żadnym wątkiem. Razi straszna zmiana zachowania Matta, który dotychczas sprawiał wrażenie zwyczajnego chłopaka zainteresowanego Allison. Nagle, jak po dotknięciu magiczną różdżką, po scenie, gdy Allison odkrywa, że ją śledził i robił jej zdjęcia, naszym oczom ukazuje się zły Matt. Najgorsze wrażenie zrobiła końcowa scena z jego udziałem, w której stoi z Kanimą z bardzo ponurą miną. Zostało to przedstawione strasznie sztucznie i karykaturalnie. Nie oczekuję po tym serialu głębokich zachowań postaci, lecz "Teen Wolf" nie pokazywał bohaterów w sposób tak kreskówkowy.
Otrzymaliśmy wiele odpowiedzi oraz sporą dawkę emocji i napięcia. Gdyby nie kilka drobnych mankamentów, byłby to jeden z najlepszych odcinków sezonu. Szkoda, że takimi błahostkami popsuto dobre wrażenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...